niedziela, 9 grudnia 2012

Prolog ~ Yuuki


    Jechałam w aucie ciemną drogą, rozglądając się dookoła. ‘’Nowe’’ miasto intrygowało mnie z każdą chwilą coraz bardziej, a przebywałam w nim dopiero kilka godzin. Tęskniłam jednak  za starą dzielnicą. Miałam tam przyjaciół, którzy wiele dla mnie znaczyli i…. no cóż, byłam daleko od swojego ojca. Wiedziałam że działania prowadzi w Tokio, w końcu większość takich jak on się tu osiedliła. Powrót w rodzinne strony, które opuściłam będąc za mała żeby coś pamiętać, przeszył moje serce na wskroś. Oderwałam wzrok od krajobrazu, spoglądając na swoje dłonie smutna. W bagażniku zatrzeszczały walizki moje i wujka.
- Ja nadal uważam, że to zły pomysł – mój głos był cichy i lekko drżał. Nie kryłam moich wątpliwoci czy strachu.
- Yuuki, obiecałem twojej matce, że kiedyś tu wrócisz Zanim cię zabrałem wręcz o to błagała. Sądzę, że nie bez powodu. Przeniosłem siebie i ekipę tutaj, a nie mam zamiaru się już wracać.
- Wujku… - jęknęłam zrezygnowana, zerkając w boczne lusterko. Zrozumiałam czemu te samochody jechały za nami od początku drogi. Spojrzałam na uśmiechniętego chytrze Senju, w którego oczach pojawiły się łobuzerskie błyski.
- Nie zgodziłabyś się gdybym ci powiedział. Wiem, że miałaś nadzieję na szybki powrót, ale nie, już nie wracamy – jego twarz nagle przybrała poważny wyraz twarzy. Zamrugałam kilka razy, patrząc na niego zaskoczona.
- Słucham?!
- Miałem cię wywieźć tylko do czasu aż Tokio nie będzie takie zburzone. Osiągnęłaś odpowiedni wiek, za  rok pójdziesz do liceum. Nie histeryzuj jak małe dziecko.
- Nawet nie zapytałeś mnie o zdanie! Może nie…
- Nie obchodzi mnie to! Chce żebyś miała normalne Zycie, tak jak twoja matka chciała! Tu nie dadzą rady cię namierzyć! – pierwszy raz widziałam go tak wściekłego. Skuliłam się chowając twarz w kolanach.
- Przepraszam…..
- Yuuki – był zakłopotany. Nigdy na mnie nie nakrzyczał – To po prostu trudne… pamiętam jak ostatnio…
Skrzywiłam się niezauważenie dla Hashiramy, przymykając oczy. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Naszym celem okazała się dzielnica na wybrzeżu. Uśmiechnęłam się lekko na widok gwiazd i księżyca odbijającego się od wody. Świecił czystym, złotym światłem, wyglądając jak moneta. W tej części miasta nie było dużo zabudowań. Tylko małe domki z ogrodem, przechodzące w coraz większe wille, ustawione były rzędami po obu stronach ulic. Dojechaliśmy do masywnego budynku, otoczonego pięknym, zadbanym ogrodem, który charakteryzował się kwitnącymi drzewami wiśni. Furtka zaskrzypiała kiedy ją otwierałam, a wiatr, do tej pory bawiący się moimi włosami, strącił na moją głowę płatki kwiatów Sakury. Szybko i z błyszczącymi oczami, pobiegłam na zwiedzanie domu, choć na chwilę zapominając o moich zmartwieniach.
~*~
    Szliśmy korytarzem za dyrektorką, która objaśniała wszystkie zasady, rozmieszczenie pomieszczeń w szkole i etc. Pozwoliła mi dołączyć do mojego rocznika, mimo że był środek roku szkolnego, jednak tylko warunkowo. Czekały mnie jeszcze egzaminy sprawdzające. Poprawiłam włosy związane w wysoką kitkę po lewej stronie mojej głowy, spięte długą żyłką na której obu końcach wisiały dzwoneczki. Srebrna sukienka na ramiączkach ciasno opinała mnie w pasie, falując przy każdym moim najmniejszym ruchu, a wysokie trampki prawie do kolan, stukały w posadzkę. Dla wujka było to dziwne połączenie, ale on sam nie wyglądał lepiej. Włosy związał w luźnego kuca, na nos włożył okulary, ubierając na siebie jeansy i kremową koszulę. Wyglądał jednym słowem idiotycznie, ale udało mu się zmylić strażników przy wejściu i nie zostać rozpoznanym.
- Tu jest twoja klasa Yuuki. Zaraz skończy się druga lekcja i zacznie długa przerwa, więc będziesz mieć czas na poznanie się ze swoim wychowawcą z którym obecnie mają lekcje.
Kiwnęłam głową informując iż rozumiem. Nie mówiłam nic gdyż uważałam to za niepotrzebne. Dzwonek zadzwonił szybciej niż mogłam się spodziewać. Uczniowie wybiegli z klasy i kiedy było w miarę spokojnie, postanowiliśmy wejść. Jednak przez moją nieostrożność wpadłam na ostatniego spóźnialskiego. Uderzenie nie było mocne, ale nie spodziewałam się go, więc zachwiałam się niebezpiecznie. Zostałam jednak szybko złapana za ramiona, mocno acz delikatnie, i postawiona obiema nogami na ziemi. Podniosłam nieśmiało głowę, uśmiechając się przepraszająco. Natknęłam się na okalaną czarnymi włosami twarz, której niewinności dodawały hebanowe oczy z wypisaną w nich skruchą.
- Wybacz.. byłem nie ostrożny. Powinienem bardziej uważać.
- Nie przejmuj się… ja też powinnam patrzeć przed siebie, a nie w podłogę.
- Izuna – chłopak z uśmiechem podał mi swoją dłoń, którą chętnie uścisnęłam.
- Yuuki, miło mi.
- Jesteś tu nowa prawda? Dołączasz do naszej klasy?
- Odpowiem uniwersalnie. Tak -  zaśmiałam się cicho, przyglądając się Izunie. Nie sądziłam, że tak poznam swojego pierwszego nowego znajomego.
- To…. Do zobaczenia w klasie… mała – roześmiał się głośno widząc moją minę i wychodząc z Sali. Co dziwne, nie zezłościła mnie kolejna uwaga na temat mojego, jakże marnego, wzrostu. Ona mnie rozbawiła. Słyszałam w nim tylko rozbawienie, a nie zwykłą złośliwość.
- Yuuki – ciepły głos Hashiramy wrócił mnie do rzeczywistości, wyrywając z zamyślenia. Odwróciłam się, uśmiechając się do niego.  Zmarszczyłam brwi, zauważając jego zmartwienie i podejrzliwość którą tak dobrze maskował. Nie zachowywał się tak dopóki nie poznał…
-  Kakashi Hatake, twój nowy wychowawca.
Spojrzałam na siwego, przyglądając  się mu uważnie. Skądś go kojarzyłam, ale nie mogłam powiedzieć skąd. Nie sądziłam że nauczyciel mógł samą swoją obecnością zmartwić Senju, a to wydało mi się dziwne. Po chwili grobowej ciszy, Hashirama zasłonił mnie swoim ciałem.
- Chciałbym porozmawiać z nim na osobności. Czy można?
- Oczywiście proszę pana…
- Dziękuję – mężczyźni ruszyli w nieznanym dla mnie kierunku. Dyrektorka nie wydawała się mną już tak zainteresowana, więc odprowadziła mnie tylko spojrzeniem, kiedy wychodziłam z klasy….
~*~
    Pakowałam się, ze śmiechem odpyskowując na docinki wujka. Rok szkolny przebiegł mi szybko. Zyskałam przyjaciół jak i wrogów. Rodzeństwo Uchiha było mi najbliższe tutaj. Spojrzałam na zdjęcie stojące na moim biurku. Jedyne jakie do tej pory zrobiłam. Byłam na nim ja, razem z Izuną, Lajones i ich starszym bratem Madarą. Tego ostatniego poznałam dając się wyciągnąć na imprezę któregoś weekendu. Chyba oboje przypadliśmy sobie do gustu, a teraz… mamy spędzić całe dwa miesiące razem.  Uśmiechnęłam się do wujka, biorąc większą prawie ode mnie walizkę. Kiwnął głową w stronę okna, na co zaskoczona zareagowałam natychmiast. Podbiegłam tam szybko , wyglądając przez okno. Zauważyłam srebrne Mitsubishi Eclispe stojące na podjeździe. Na jego masce siedział rudy chłopak, piszący coś na telefonie. Wybiegłam z piskiem i łzami w oczach, po chwili będąc już na dole. Chwyciłam chłopaka w mocnym uścisku, prawie płacząc. Ten przytulił mnie do siebie śmiejąc się głośno.
- Już jestem Yuuki… Nie zostawię cię….
- Pain onii-san… tęskniłam potwornie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz