Jechałam w aucie
ciemną drogą, rozglądając się dookoła. ‘’Nowe’’ miasto intrygowało mnie z każdą
chwilą coraz bardziej, a przebywałam w nim dopiero kilka godzin. Tęskniłam jednak za starą dzielnicą. Miałam tam przyjaciół,
którzy wiele dla mnie znaczyli i…. no cóż, byłam daleko od swojego ojca. Wiedziałam
że działania prowadzi w Tokio, w końcu większość takich jak on się tu
osiedliła. Powrót w rodzinne strony, które opuściłam będąc za mała żeby coś
pamiętać, przeszył moje serce na wskroś. Oderwałam wzrok od krajobrazu,
spoglądając na swoje dłonie smutna. W bagażniku zatrzeszczały walizki moje i
wujka.
- Ja nadal uważam, że to zły pomysł – mój głos był cichy i
lekko drżał. Nie kryłam moich wątpliwoci czy strachu.
- Yuuki, obiecałem twojej matce, że kiedyś tu wrócisz Zanim
cię zabrałem wręcz o to błagała. Sądzę, że nie bez powodu. Przeniosłem siebie i
ekipę tutaj, a nie mam zamiaru się już wracać.
- Wujku… - jęknęłam zrezygnowana, zerkając w boczne
lusterko. Zrozumiałam czemu te samochody jechały za nami od początku drogi. Spojrzałam
na uśmiechniętego chytrze Senju, w którego oczach pojawiły się łobuzerskie
błyski.
- Nie zgodziłabyś się gdybym ci powiedział. Wiem, że miałaś
nadzieję na szybki powrót, ale nie, już nie wracamy – jego twarz nagle
przybrała poważny wyraz twarzy. Zamrugałam kilka razy, patrząc na niego
zaskoczona.
- Słucham?!
- Miałem cię wywieźć tylko do czasu aż Tokio nie będzie
takie zburzone. Osiągnęłaś odpowiedni wiek, za
rok pójdziesz do liceum. Nie histeryzuj jak małe dziecko.
- Nawet nie zapytałeś mnie o zdanie! Może nie…
- Nie obchodzi mnie to! Chce żebyś miała normalne Zycie, tak
jak twoja matka chciała! Tu nie dadzą rady cię namierzyć! – pierwszy raz
widziałam go tak wściekłego. Skuliłam się chowając twarz w kolanach.
- Przepraszam…..
- Yuuki – był zakłopotany. Nigdy na mnie nie nakrzyczał – To
po prostu trudne… pamiętam jak ostatnio…
Skrzywiłam się niezauważenie dla Hashiramy, przymykając oczy.
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Naszym celem okazała się dzielnica na wybrzeżu.
Uśmiechnęłam się lekko na widok gwiazd i księżyca odbijającego się od wody.
Świecił czystym, złotym światłem, wyglądając jak moneta. W tej części miasta
nie było dużo zabudowań. Tylko małe domki z ogrodem, przechodzące w coraz
większe wille, ustawione były rzędami po obu stronach ulic. Dojechaliśmy do
masywnego budynku, otoczonego pięknym, zadbanym ogrodem, który charakteryzował
się kwitnącymi drzewami wiśni. Furtka zaskrzypiała kiedy ją otwierałam, a
wiatr, do tej pory bawiący się moimi włosami, strącił na moją głowę płatki
kwiatów Sakury. Szybko i z błyszczącymi oczami, pobiegłam na zwiedzanie domu,
choć na chwilę zapominając o moich zmartwieniach.
~*~
Szliśmy korytarzem
za dyrektorką, która objaśniała wszystkie zasady, rozmieszczenie pomieszczeń w
szkole i etc. Pozwoliła mi dołączyć do mojego rocznika, mimo że był środek roku
szkolnego, jednak tylko warunkowo. Czekały mnie jeszcze egzaminy sprawdzające.
Poprawiłam włosy związane w wysoką kitkę po lewej stronie mojej głowy, spięte
długą żyłką na której obu końcach wisiały dzwoneczki. Srebrna sukienka na
ramiączkach ciasno opinała mnie w pasie, falując przy każdym moim najmniejszym
ruchu, a wysokie trampki prawie do kolan, stukały w posadzkę. Dla wujka było to
dziwne połączenie, ale on sam nie wyglądał lepiej. Włosy związał w luźnego
kuca, na nos włożył okulary, ubierając na siebie jeansy i kremową koszulę.
Wyglądał jednym słowem idiotycznie, ale udało mu się zmylić strażników przy
wejściu i nie zostać rozpoznanym.
- Tu jest twoja klasa Yuuki. Zaraz skończy się druga lekcja
i zacznie długa przerwa, więc będziesz mieć czas na poznanie się ze swoim
wychowawcą z którym obecnie mają lekcje.
Kiwnęłam głową informując iż rozumiem. Nie mówiłam nic gdyż
uważałam to za niepotrzebne. Dzwonek zadzwonił szybciej niż mogłam się
spodziewać. Uczniowie wybiegli z klasy i kiedy było w miarę spokojnie,
postanowiliśmy wejść. Jednak przez moją nieostrożność wpadłam na ostatniego spóźnialskiego.
Uderzenie nie było mocne, ale nie spodziewałam się go, więc zachwiałam się niebezpiecznie.
Zostałam jednak szybko złapana za ramiona, mocno acz delikatnie, i postawiona
obiema nogami na ziemi. Podniosłam nieśmiało głowę, uśmiechając się przepraszająco.
Natknęłam się na okalaną czarnymi włosami twarz, której niewinności dodawały
hebanowe oczy z wypisaną w nich skruchą.
- Wybacz.. byłem nie ostrożny. Powinienem bardziej uważać.
- Nie przejmuj się… ja też powinnam patrzeć przed siebie, a
nie w podłogę.
- Izuna – chłopak z uśmiechem podał mi swoją dłoń, którą
chętnie uścisnęłam.
- Yuuki, miło mi.
- Jesteś tu nowa prawda? Dołączasz do naszej klasy?
- Odpowiem uniwersalnie. Tak - zaśmiałam się cicho, przyglądając się Izunie.
Nie sądziłam, że tak poznam swojego pierwszego nowego znajomego.
- To…. Do zobaczenia w klasie… mała – roześmiał się głośno
widząc moją minę i wychodząc z Sali. Co dziwne, nie zezłościła mnie kolejna
uwaga na temat mojego, jakże marnego, wzrostu. Ona mnie rozbawiła. Słyszałam w
nim tylko rozbawienie, a nie zwykłą złośliwość.
- Yuuki – ciepły głos Hashiramy wrócił mnie do
rzeczywistości, wyrywając z zamyślenia. Odwróciłam się, uśmiechając się do
niego. Zmarszczyłam brwi, zauważając
jego zmartwienie i podejrzliwość którą tak dobrze maskował. Nie zachowywał się
tak dopóki nie poznał…
- Kakashi Hatake,
twój nowy wychowawca.
Spojrzałam na siwego, przyglądając się mu uważnie. Skądś go kojarzyłam, ale nie
mogłam powiedzieć skąd. Nie sądziłam że nauczyciel mógł samą swoją obecnością
zmartwić Senju, a to wydało mi się dziwne. Po chwili grobowej ciszy, Hashirama
zasłonił mnie swoim ciałem.
- Chciałbym porozmawiać z nim na osobności. Czy można?
- Oczywiście proszę pana…
- Dziękuję – mężczyźni ruszyli w nieznanym dla mnie
kierunku. Dyrektorka nie wydawała się mną już tak zainteresowana, więc odprowadziła
mnie tylko spojrzeniem, kiedy wychodziłam z klasy….
~*~
Pakowałam się, ze
śmiechem odpyskowując na docinki wujka. Rok szkolny przebiegł mi szybko. Zyskałam
przyjaciół jak i wrogów. Rodzeństwo Uchiha było mi najbliższe tutaj. Spojrzałam
na zdjęcie stojące na moim biurku. Jedyne jakie do tej pory zrobiłam. Byłam na
nim ja, razem z Izuną, Lajones i ich starszym bratem Madarą. Tego ostatniego
poznałam dając się wyciągnąć na imprezę któregoś weekendu. Chyba oboje przypadliśmy
sobie do gustu, a teraz… mamy spędzić całe dwa miesiące razem. Uśmiechnęłam się do wujka, biorąc większą
prawie ode mnie walizkę. Kiwnął głową w stronę okna, na co zaskoczona zareagowałam
natychmiast. Podbiegłam tam szybko , wyglądając przez okno. Zauważyłam srebrne
Mitsubishi Eclispe stojące na podjeździe. Na jego masce siedział rudy chłopak,
piszący coś na telefonie. Wybiegłam z piskiem i łzami w oczach, po chwili będąc
już na dole. Chwyciłam chłopaka w mocnym uścisku, prawie płacząc. Ten przytulił
mnie do siebie śmiejąc się głośno.
- Już jestem Yuuki… Nie zostawię cię….
- Pain onii-san… tęskniłam potwornie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz